Prawie jak w przestworzach

Pomysłów na nietypowe aranżacje i wystroje hoteli nie brakuje. Pewnym trendem, w tej dziedzinie, stało się również tworzenie hoteli w niecodziennych miejscach, takich jak podwodne głębie czy pieczary. Budowanie hoteli jednak w takich samych lokacjach sprawić może jedynie, że staną się one bardzo popularne i nie będą już uważane za nic nadzwyczajnego. Jak więc wyróżnić się wśród tłumnej konkurencji? Dlaczego by nie otworzyć hotelu-samolotu? Ten dość oryginalny pomysł, jakkolwiek wydać by się mógł jedyny w swoim rodzaju, przyszedł do głowy kilku osobom. Charakterystyczne jest to, że wszystkie hotele tego typu, powstały z zagospodarowania i przystosowania dawniej szybujących po niebie "żelaznych ptaków", które, zwolnione ze służby, zostały przeznaczone na straty. [caption id="" align="alignleft" width="281" caption="źródło: www.gizmodo.com"][/caption] Największym w ten sposób uziemionym samolotem jest Boeing 747-200 zlokalizowany w Szwecji. Jumbo Hotel - bo tak właśnie nazywa się ten hotel - założony został przez Oscar Dios'a. Wnętrze samolotu zostało całkowicie przebudowane i podzielone na 25 pokoi. Całość jest idealnie przystosowana pod względem sanitarnym. W miarę możliwości, udostępnia także pasażerom pewne wygody. Można go śmiało nazwać hotelem pierwszej klasy. Konkurenci z takim samym pomysłem nie posunęli się w swoich przedsięwzięciach równie daleko. Być może ze względu na fakt, że postanowili oni wykorzystać zaledwie maszyny mniejszych rozmiarów. [caption id="" align="alignright" width="328" caption="źródło: www.hotelchatter.com"][/caption] Woodlyn Park w Nowej Zelandii chlubi się swoimi niecodziennymi ofertami noclegów, wśród których znaleźć można również łóżko w samolocie. Tym razem jednak jest to niewielki samolot transportowy z 1950 roku. Z uwagi na ograniczenia powierzchniowe udostępnia zaledwie dwa klimatyczne pokoje motelowe. [caption id="" align="alignleft" width="331" caption="źródło: www.bing.com"][/caption] Jako swego rodzaju kompromis, pomiędzy obiema opcjami, można potraktować hotel Costa Verde na Kostaryce. Boeing 727-100 wykorzystany do stworzenia tego niezwykłego miejsca umieszczony został częściowo na specjalnym pilarze, by imitować samolot rozbity w kostarykańskiej dżungli. Takie nietypowe ulokowanie obiektu, wyróżnia go spośród innych, wzbogacając całe przeżycie nocowania w samolocie. Hotel dodatkowo urozmaicony został o spiralne schody, dzięki którym można dostać się do jego wnętrza, oraz tarasem na lewym skrzydle, dającym odwiedzającym możliwość podziwiania otaczającej przyrody. Jak widać wyobraźnia nie zna granic. Czy po samolotach przyszła pora na autobusy, pociągi, statki?